Friday, 9 August 2019

College food vol. 2 - jedzenie studenckie 2

College food part 2

Hello reader!

The first article about college food is now nearly 2 years old. I am now heading to third year of my college, living in second flat and feeling ready to update the previous thought. Enjoy and, hopefully, make use of the following.



1. Filtred water


During that harsh time for our Earth, I'm guessing that everyone heard of the benefits of having a water filter. I bought the water filtering jug two years ago for a very different reason - I assumed that caring a multi-pack of water bottles (and probably other purchases) up to second floor is too much for me. If you don't wanna do it to reduce plastic, just do it for yourselves (and the money).

A half-liter bottle with a filter is also my must-have in college. Filling it up in the bathroom* is much quicker than standing in a queue to the vending machine or in the shop to buy a water bottle. You also don't need any change to do that.

*Unfortunately not every sink is deep enough to put the bottle and fill it in it. 



2. Sharing


If you live with someone you can share your food with - do it. It is common that bigger, full-sized packages are at a similar price than the smaller ones. Sometimes you're certain about not being able to eat it by yourself, but you can slip it with your flatmate. It's a win-win. 

Me and my flatmates? We buy one bread for the 3 of us, so that we always have a fresh one. 



3. Less crockery


Having a dishwasher or being systematic? You may skip this part. 

Take the bare minimum. Your 5 favorite mugs can be cut down to the 2 absolute must haves and the 7 bowls - to 3. Try to be happy with 4 forks than 10, you don't need that many. 
Due to having less equipment, you have more room for your mama's jars (not jugging, love these) but you also avoid having a sink full of dirty dishes, so you need. That mobilization is undisputed.



4. Have a lunch outside, use student discount and collect coupons 


This part is likely only useful for English Division students in Poland. 

I go to college in an affordable (not to say cheap) town. Lunches here (containing a big bowl of soup and normal-sized dish) are about 19-25 zloty. Not everyone can have that. In other cities you can look for Bar Mleczny (a short-order bar specializing in dairy products) but I don't recommend buying meat dishes there - price is similar to the restaurant one. 

Student discount is rather common in Poland, but not every cashier will tell you about them. Don't hesitate to ask or check on their website and carry you student card with you. 

Convincing anyone to coupons seems unnecessary. I've eaten countless free scoops of ice creams this year, not to mention that minor pay for a burger or half-priced haircut. 

It is handy to give it a go in the online contests run on Facebook or Instagram for a free meal, supper etc. My mates are happy to become winners from time to time.    



5. Buy as much as you need


Basic rule of shopping - well-thought. 
Choose markets offering the best price for products. Compare them. 
Make a shopping list.
Buy discounted vegetables from special shelves. 
If you need a pre-made food from time to time - select the ones with fine ingredients. 
Have a package or rice, jars and frozen food (eg. vegetables) as a reserve. 


You can find quick, cheap and first of all yummy recipes in the previous post about college food - click here


jedzenie studenckie 2


Witam bardzo serdecznie!


Pierwszy post dotyczący jedzenia studenckiego dodałam 22.09.2017, czyli prawie dwa lata temu. Aktualnie zakończyłam drugi rok studiów, wynajmuję drugie z kolei mieszkanie i wydaje mi się, że jestem gotowa trochę zaktualizować poprzednie przemyślenia. Zapraszam przyszłych i obecnych studentów do lektury.


1. Filtr do wody 


W tak ciężkim dla środowiska czasie wydaje mi się, że już wszyscy słyszeli o zaletach filtrowanej wody. Ja natomiast 2 lata temu kupiłam dzbanek filtrujący z zupełnie innego powodu - po prostu stwierdziłam, że noszenie zgrzewki wody (i zapewne innych zakupów) na drugie piętro przerasta moje możliwości. Jeśli nie chcecie tego zrobić dla ograniczenia plastiku, zróbcie to dla siebie (i swojego portfela). 

Półlitrowa butelka z filtrem również jest u mnie w użytku, głównie na uczelni, bo w ciągu krótkiej przerwy łatwiej jest napełnić ją w toalecie* niż stać w kolejce do automatu czy sklepu, aby kupić butelkę. Ponadto w łazience nie potrzebujecie drobnych. 
Świetną sprawą jest też zabranie jej ze sobą w podróż - rozłożoną butelkę (osobno filtr, butelka i dziubek) można przewozić samolotem w bagażu podręcznym, dzięki czemu można z niej korzystać na miejscu i ograniczyć wydawane na miejscu pieniądze. 

*Niestety niektóre umywalki są zbyt małe, aby włożyć do nich butelkę i ją napełnić. 



2. Dzielenie się 


Jeśli mieszkacie z kimś, z kim możecie dzielić się jedzeniem - zróbcie to. Często większe wersje produktów (przykładowo duża, pełnowymiarowa butelka mleka kosztuje prawie tyle samo, co jej półlitrowy odpowiednik) są bardziej opłacalne cenowo, ale wiemy też, że nie przejemy wszystkiego. Pozostaje nam wybór - kupić i wyrzucić, kupić i jednak jakoś zjeść, kupić mniejszą wersję i zapłacić nieadekwatną cenę lub kupić i podzielić się (pamiętajmy, że jedzenie możemy również przekazywać w darowiznie). 

Z moimi obecnymi współlokatorkami dzielimy się przede wszystkim chlebem - żadna z nas nie zjadłaby całego bochenka zanim ten zrobiłby się czerstwy, ale również wieloma innymi produktami - mlekiem, jajkami, dżemem czy hummusem. Ponadto często przyrządzamy wspólny obiad, co ogranicza czas przygotowania posiłku i jego koszt. 



3. Mało naczyń


Posiadający na stancji zmywarki lub uporządkowani studenci mogą pominąć ten punkt. 

Zabierz ze sobą absolutne minimum, zamiast 5 ulubionych kubków - 2 najbardziej ulubione, a zamiast 7 misek - 3 (jedna na buraczki, druga na mizerię, a trzecia na wszelki wypadek), a zamiast 10 widelców, spróbuj zadowolić się czterema. 
Dzięki posiadaniu mniejszej ilości rzeczy przede wszystkim oszczędzisz miejsce (na przykład na słoiki - ja nie oceniam, sama lubię przetwory mamy), ale również nie stworzysz góry naczyń w zlewie, po prostu z tego powodu, że będziesz ich znowu potrzebować. Taka mobilizacja jest bezdyskusyjna.  



4. Lunche na mieście, promocje studenckie, kupony  


Studiuję w tanim mieście, co do tego nie mam wątpliwości. Lunche w restauracjach oscylują w granicy 19-25 zł za dużą miskę zupy i normalnej wielkości drugie danie, więc często taki lunch opłaca się zjeść niż przygotować samemu w mieszkaniu. Dodatkowo są smaczniejsze niż stołówka na uczelni i idealne na przerwę między zajęciami, kiedy powrót na obiad nie jest możliwy. 

Jeśli lunche w waszych miastach przewyższają tę kwotę - warto przyjrzeć się barom mlecznym. Z moich obserwacji powiem, że nie opłaca się tam kupować dań mięsnych, gdyż cena sięga restauracyjnej. 

Promocje studenckie są w wielu miejscach, niestety kasjerzy rzadko o nich informują - warto się dopytać czy doczytać na stronie internetowej i mieć przy sobie legitymację. 

Myślę, że do zbierania pieczątek na kuponach nie muszę nikogo przekonywać. Nie zliczę gałek lodów, które zjadłam w tym roku za darmo, nie wspominając o burgerze za grosze czy połowie ceny za usługę fryzjerską. Zapytajcie, czy lokal ma taką inicjatywę.

Warto czasami wziąć udział w konkursie organizowanym przez restauracje na Facebooku czy Instagramie na kolację na dwojga, darmowy obiad i podobne. Moi znajomi chwalą sobie takie rozwiązanie od czasu do czasu.



5. Kupuj tyle, ile potrzeba


Podstawą jedzenia są przemyślane zakupy. 
Wybieraj sklepy, które oferują produkty w lepszej cenie, zrób porównanie. 
Wykonaj listę potrzebnych produktów. 
Kupuj przecenione warzywa - stoiska takie znajdziesz np. w Lidlu, ale teraz coraz częściej pojawiają się w innych sklepach. 
Jeśli jednak od czasu do czasu będziesz potrzebować gotowych potraw - kup te, z dobrym składem. 
W szafce zawsze miej ryż, kaszę, może jakieś przetwory, a w zamrażalniku mrożonki. Z tego zawsze wyczarujesz jakieś danie. Ja szaleję za kaszami Dania Babci Zosi (dostępne w Lidlu i Rossmannie), czyli gotowymi mieszankami kasz z warzywami i przyprawami. 


W poprzednim poście (tu) polecałam przepisy z mojego bloga, które są szybkie i tanie, a przede wszystkim pyszne. Zachęcam do odświeżenia. 

No comments:

Post a Comment